Greta Thunberg zgłoszona do Pokojowej Nagrody Nobla
“Niektórzy twierdzą, że kryzys klimatyczny to jest coś, za co my wszyscy ponosimy winę. Ale to nieprawda. Jeśli wszyscy są winni, to znaczy że nikt nie ponosi za to odpowiedzialności. A przecież są tacy ludzie, fabrykanci, decydenci, którzy dokładnie wiedzieli, jakie wartości poświęcić, by zarabiać niewyobrażalnie dużo pieniędzy. Nie chcę, żebyście byli pełni nadziei. Chcę, żebyście wpadli w panikę. Chcę, żebyście poczuli strach, jaki mi towarzyszy każdego dnia. A potem chcę, żebyście zaczęli działać.”
Takimi słowami aktywistka ze Szwecji zwróciła się do zebranych podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Uwierzycie, że Greta Thunberg ma dopiero 16-lat? WOW! Niektórzy piszą o niej Eko-Pippi ale coś mi się wydaje, że ta dzielna nastolatka zasługuje na poważniejsze traktowanie.
Podczas zbierania materiałów do mojej pracy na temat smogu jeden z ekspertów stwierdził, że oddolne inicjatywy nie mają szansy powodzenia. A ja się zastanawiam jak to jest, że jedna dzielna dziewczyna szczerymi słowami jest w stanie porwać tysiące rówieśników do protestów a dorośli są w stanie jedynie mówić i pisać o tym, czego nie da się zrobić.
Nie chcę zabrzmieć patetycznie ale przyszłość faktycznie leży w rękach, głowach i działaniach tych najmłodszych. Greta, inicjatorka Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, została zgłoszona do Pokojowej Nagrody Nobla. Mam nadzieję, że ją otrzyma. Najlepsze w jej wystąpieniach jest otwarte wskazanie winnych; to mała grupa najbogatszych decyduje o tym jak wygląda przyszłość ziemi. Czy na pewno? Doktor Henryk Mazurek kilkukrotnie podkreślał, że zmiany powinniśmy zacząć od swojego zachowania.
Zapraszam do kolejnej części mojego projektu o smogu. Zdjęcia w tym wpisie wyjątkowo nie były pierwotnie częścią projektu. Projekt się jednak rozwija i dołączył do niego Michał ze swoim spojrzeniem na wpływ człowieka na środowisko. Z ciekawostek technicznych – wszystkie zdjęcia zostały zrobione Leicą Q w wersji pierwszej. Na swoją Leica Q2 musimy jeszcze chwilę poczekać;)
Działania miejskie jako próby przeciwdziałania skutkom smogu
Czyli jest dla nas ratunek. I szansa na ratunek leży po części w roślinach. Po rozmowie z dr. Pawłem Kojsem zdałam sobie sprawę, skąd bierze się źródło moich lokalowych decyzji. Dlaczego kolejny rok mieszkam w okolicy lasu? Dlaczego za cel wycieczek wybieram okolice zbiorników wodnych? A podczas pisania słucham nagranych odgłosów natury, ptaków i szumu wody? Tak bardzo jak szkodzi nam smog, tak bardzo natura nam pomaga. Rośliny w mieście są żywym pochłaniaczem tego, co nam szkodzi. Są czynnikiem zmieniającym stresogenną formę miasta. Same rośliny nie zdołają zwalczyć zanieczyszczeń, ale ich ilość ma ogromne znaczenie: wpływa na ilość opadów w mieście, a same opady są bardzo efektywne w oczyszczaniu, ponieważ zmywają zanieczyszczenia. Podlewane, zraszane rośliny tworzą mikroklimat, który obniża temperaturę, a przez to nasz stres komórkowy. Rośliny wchłaniają dwutlenek węgla, wytwarzają tlen i wydalają wodę. A przy okazji – paradoks – dwutlenek węgla jest świetnym nawozem dla roślin. A umiarkowane zaciemnienie i zanieczyszczenia w mieście (dwutlenek węgla) sprzyja większej bioróżnorodności. Duży problem miasta – wyspy ciepła i z tym związane zazwyczaj małe i nieregularne opady czy nagłe ulewy – również mogą być stabilizowane dzięki roślinom. Zieleń tak samo jak szumiąca woda obniża napięcie i działa terapeutycznie. Woda, nie stojąca jak w stawach, ale płynąca w fontannach również zmienia nastawienie. Podobnie jak działa padający deszcz.
Pracując nad tematem smogu i zanieczyszczenia środowiska, uwrażliwiłam się na zmiany, jakie zachodzą wokół mnie. Okazuje się, że już teraz istnieje cały szereg działań i inicjatyw, które mają na celu poprawę środowiska, w jakim żyjemy, i mających lub mogących mieć wpływ na miejski krajobraz, czyniąc go bardziej przyjaznym. Są to działania rozsiane i niejednolite, ale na pewno pobudzające świadomość wśród miejskich decydentów i samych mieszkańców.
Wiele z nich, jak projekt Oas1s, czyli ekologiczne domy i osiedla zaprojektowane przez holenderskich architektów z myślą o synergii pomiędzy mieszkańcami i naturą, wymaga gruntownej zmiany sposobu patrzenia na miasto. Część z proponowanych rozwiązań – takich, jak wykorzystywanie do budowy materiałów pochodzących z recyclingu, korzystanie z odnawialnych źródeł energii jak panele słoneczne czy planowanie budowy nowych obiektów z uwzględnieniem istniejących już ekosystemów – może na pewno choć w części uzdrowić nasze otoczenie.
Istnieją pomysły, które stwarzają więź pomiędzy mieszkańcami, a naturą przez podnoszenie świadomości ekologicznej społeczeństwa. W Melbourne urzędnicy przypisali do drzew numery identyfikacyjne i adresy mailowe, by mieszkańcy mogli raportować o problemach takich jak połamane gałęzie. Efekt akcji przyniósł nieoczekiwane rezultaty – zaczęły pojawiać się maile pełne ciepłych słów i podziękowań kierowanych do drzew.
W Mediolanie z inicjatywy architekta Stefano Boeri powstały dwa obiekty mieszkalne o dużo mówiącej nazwie Bosco Verticale (z włoskiego – pionowy las). Według wyliczeń architekta na mniej niż 1 m kw. zabudowy przypada 2,5 m kw. lasu. Budynki są szczelnie obsadzone roślinami, tworząc naturalny pochłaniacz dwutlenku węgla. Do tego zwiększają lokalnie wilgotność powietrza, są więc naturalnym termostatem regulującym temperaturę wewnątrz budynku o każdej porze roku. To z kolei zmniejsza konsumpcję energii. Rośliny ponadto wykorzystują brudną wodę produkowaną przez mieszkańców w ramach codziennych czynności jak zmywanie naczyń czy mycie się. Wypada wierzyć, że idea wertykalnych lasów i ogrodów na stałe wpisze się w miejski krajobraz.
Spoglądając w portfolio architektów z holenderskiego biura Mecanoo, dostrzegamy, jak wielką wagę przywiązują oni do terenów zielonych w swoich projektach. Koncepcja dworca w tajwańskim Kaohsiung zakłada stworzenie na dachu 3.5 hektara przestrzeni publicznej, która będzie jednocześnie parkiem z alejkami dla pieszych.
Spójrzmy nieco bliżej – pod Paryżem ma zostać zasadzony las z milionem drzew. Kontrofensywa natury sprowokowana przez urzędników miejskich godna pozazdroszczenia. Trwająca od ponad piętnastu lat debata znalazła swój finał w decyzji o powstaniu lasu pięciokrotnie większego od nowojorskiego Central Parku. Korzyści, jakie z tego wynikną dla mieszkańców Paryża, będą ogromne. Wraz z ograniczeniem ruchu samochodowego, przywróceniem ulic pieszym na pewno zmieni to wizerunek paryskich przedmieść.
Także z Francji pochodzi Patrick Blanc – naukowiec, botanik, wynalazca. Wizjoner, który w prowadził w życie ideę pionowych ogrodów. Jego realizacje można podziwiać na całym świecie. W Polsce zainspirował naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, którzy podjęli się jego pomysły, doprowadzając do powstania zielonych ścian na terenie Dolnego Śląska. Obecnie rozwiązania zostały opatentowane i są sprzedawane komercyjnie. Jak możemy wyczytać na stronie firmy Greenarte: „Model badawczy pionowego ogrodu został wykonany w ramach rozprawy doktorskiej Kształtowanie się stosunków wodnych i termicznych realizowanej przez mgr inż. Daniela Skarżyńskiego w Instytucie Kształtowania i Ochrony Środowiska pod kierunkiem prof. dr. hab. inż. Anny Pływaczyk. […] W ramach rozprawy doktorskiej przygotowano także dokumentację patentową dotyczącą opracowanych rozwiązań technicznych roślinnych ścian”.
Takie działania świadczą o coraz częstszym wprowadzaniu do struktury miejskiej rozwiązań i idei, nie tylko bezpośrednio wpływających na ochronę środowiska, ale też podnoszących poziom społecznego zrozumienia problemu, którego skala pociąga za sobą kolejny efekt – komercjalizację. Z jednej strony smuci fakt, że paląca kwestia smogu jest wtłaczana w mechanizmy finansowe, co doprowadziło do powstania niezliczonej ilości sklepów sprzedających oczyszczacze powietrza, maski i rośliny “antysmogowe” . Z drugiej jednak znaczące instytucje finansowe angażują się w projekty walki ze smogiem. Bank ING, dla przykładu, zainicjował w Krakowie budowę Smog Free Tower . Wieża stanęła w Parku Jordana i jest największym oczyszczaczem smogu na świecie w ramach projektu Smog Free Project. Autorem projektu jest Daan Roosegaarde, artysta, który bada relacje pomiędzy człowiekiem, technologią a naturą. Ciekawostką jest fakt, że zgromadzony w wieży węgiel zostaje sprasowany w małe sześciany, z których wytwarza się biżuterię.
Cieszy więc fakt, że w akcje zaczęły się angażować komercyjne przedsiębiorstwa z większymi niż prywatne budżetami. Warto jednak pamiętać, że istnieje przecież cały szereg technologii, w które warto zainwestować prywatne środki, by produkować jak najmniej śmieci i mądrze zarządzać energią, zmniejszając nasz osobisty udział w produkcji smogu. Domy pasywne czy gospodarka cyrkularna (wykorzystywanie odpadów) to tylko jedne z nielicznych, jakie możemy brać pod uwagę, planując budowę swojego domu na obrzeżach miasta. Być może nawet same materiały do budowy domu będziemy mogli uzyskać z odpadów. Studio architektoniczne Chartier-Corbasson zaprojektowało wieżowiec, który ma powstawać z odpadów generowanych przez mieszkańców. Kolejne piętra mają być dobudowywane w miarę gromadzenia materiału. Projekt Organic London Skyscraper opiera się na idei zamkniętego obiegu odpadów w ramach jednego miejsca zamieszkania.
Powyższe przykłady to tylko wycinek tego, jak mądre planowanie przestrzeni może wpłynąć na krajobraz miejski na dużą skalę. Wspomniana wcześniej ogrodowa partyzantka (guerrilla gardening) nie zmieni miejskiego krajobrazu w dużym wymiarze, ale może pomóc w zwiększeniu naszej świadomości przyrody. Jeżeli chcemy, by rośliny naprawdę wpłynęły na nasze zdrowie, nie wystarczy inspirować się minimalistycznym modnym designem. Warto dosłownie otoczyć się przyrodą. Bardzo spodobał mi się pomysł twórców poznańskiej kawiarni Piece of cake. Wchodząc mamy wrażenie, że wstępujemy do innego świata. Zmysły są wręcz atakowane naturą. Do tego na stolikach możemy znaleźć publikacje na temat ogrodnictwa. Nawet chwila spędzona w takim otoczeniu pomaga się zrelaksować i zrozumieć, jak duże znaczenie mają rośliny.
Podobną, choć na większą skalę, koncepcją wprowadzania roślin w przestrzeń publiczną jest pawilon The Algae Dome produkujący algi. Został zaprezentowany przez trójkę Polaków na kopenhaskich targach sztuki i designu Chart Art Fair. Konstrukcja wygląda jak altana, a jest pawilonem żywnościowym. Efektem ubocznym uprawy jest fakt, że pochłania dwutlenek węgla i uwalnia świeży tlen. Algi pojawiają się też w projekcie węgierskiego projektanta Adama Miklosiego. Chlorella Pavilion to kapsuła – foto-bio-reaktor wypełniony wodą z algami, a pełniący rolę przydrożnego baru tlenowego. Projekt mógłby wpisać się na stałe w miejski krajobraz, dając dosłownie chwilę oddechu w miejskiej gonitwie.
Wcześniesze posty z projektu o smogu, który realizowałam myślą o pokazaniu zagrożeń, jakie niesie za sobą smog wraz z próbami zrównoważenia ich uprawą roślin w naszym najbliższym otoczeniu są dostępne tu: https://wardakaszuba.com/category/smog/